Wtorek, 18 Lis 2025
 
 
ŚLĄSK
PDF Drukuj Email
Wpisany przez Administrator   
Piątek, 14 Grudzień 2012 12:27

                                                               ŚLĄSK (NIEMIECKI)

   Tak się złożyło, że mityngi boksu zawodowego zaistniały w większym wymiarze na "czarnym" Śląsku
   (po stronie niemieckiej)  dopiero na początku lat trzydziestych kiedy powstał oficjalny Polski Zawodowy
   Związek Bokserski z siedzibą w Królewskiej Hucie.
   Dlatego ten wątek traktuję jako uzupełnienie historii polskiego profesjonalizmu.
 
   Wcześniej organizowano pojedyncze imprezy z udziałem najczęściej sprowadzanych znanych pięściarzy
   berlińskich jak np. w maju 1924 roku w Gliwicach.Zawalczyli wówczas mistrz Niemiec wagi lekkiej Richard
   Naujoks z Ostermoorem którego wypunktował w 10 rundach, a nie mniej znany Eugen Kundig z Hamburga
   znokautował w 4 rundzie bremeńczyka Franza Wiggerta (nie mylić z Adolfem Wiegertem).
   Jednak z braku pięsciarzy śląskich będących zawodowcami nie było żadnej ciągłości w organizowaniu tego
   typu zawodów.
   Oczywiście amatorskie kluby przejawiały niemałą aktywność, często konfrontując swe siły z polskimi zawodnikami
   ale pierwszym i jedynym przez długi czas znanym zawodowcem z "niemieckiego" Śląska był gliwiczanin Emil Koska.
   Ten młody ale bardzo obiecujący zawodnik kategorii półciężkiej walczył jednak wyłącznie w Berlinie i innych
   miastach niemieckich a na "swoim" Śląsku (i to polskim!) miał okazję zawalczyć jako profesjonał dopiero po
   zorganizowaniu się polskich profesjonałów.
  
   Oczywiście zupełnie inaczej wyglądała sytuacja na Dolnym Śląsku gdzie głównym ośrodkiem pięściarskim
   był Wrocław.
   Tam w ogromnej hali "stulecia" (później Hali Ludowej) cyklicznie organizowano mityngi zawodowców z udziałem
   miejscowych i sprowadzanych z innych rejonów Niemiec a nawet z zagranicy zawodników.
   Jedną z takich imprez uświetnił swoim udziałem ówczesny  mistrz Niemiec a przyszły czempion europejski
   i światowy Max Schmeling nokautując Belga Wilmsa.
   Ale nawet wówczas klasowych profesjonałów z samego Wrocławia było niewielu i dopiero lata trzydzieste
   przyniosły zdecydowany postęp.

   Pierwszy występ śląskich bokserów niemieckich "u siebie" został zorganizowany w Zabrzu
   (ówczesnym Hindenburgu) 4 lipca 1931 roku przy ogromnym trzy-tysięcznym zainteresowaniu z udziałem
   również polskich profesjonałów.
   W walce głównej (i jednocześnie rewanżowej) wrocławianin Willy Bartneck zremisował po zaciętym boju z
   polskim mistrzem, ex-olimpijczykiem Janem Górnym.
   Inni Polacy spisali się także nieźle ponieważ Pyka również zremisował z Kalettą a Goworek wypunktował
   zabrzanina Kmieciaka. Przegrał tylko Gawlik z innym zabrzaninem Biewaldem.
   Tę grupę uzupełniali jeszcze tacy zawodnicy jak:Winkler , Lamusik , Plewik i najlepszy z nich Fritz Mierzwa
   (wszyscy z Zabrza) no i wcześniej wspomniany i najbardziej znany z nich Koska którego kariera jednak szybko się załamała
   w związku z groźną kontuzją oka.
   Częstymi gośćmi na naszych imprezach po polskiej stronie byli oprócz wspomnianego Bartnecka inny wrocławianin
   Josef Czichos (waga półciężka) oraz jeleniogórzanin (wówczas Hirschberg) Fritz Kuhn (półśrednia) który rozegrał
   rekordową ilość walk po polskiej stronie i na dodatek nigdy nie został pokonany!

   Niestety w związku z kryzysem jaki objął w latach 1935-37 polski związek, niemieccy ślązacy nie mając większych
   możliwości organizacyjnych u siebie szybko zniknęli z horyzontu i pokończyli kariery.A szkoda ponieważ takie
   potyczki jak:Kantor - Koska, Goworek - Kmieciak , Niesobski - Winkler czy Kokot - Kaletta zawsze były emocjonujące
   i gwarantowały wysoki poziom sportowy.

  
  

Dodaj do:

Digg    Facebook    Wykop    Gwar
Zmieniony: Czwartek, 04 Kwiecień 2013 12:56